Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kawitacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kawitacja. Pokaż wszystkie posty
MIESIĄC Z PEELINGIEM KAWITACYJNYM - EFEKTY I ZDJĘCIA PRZED / PO

20:03:00

MIESIĄC Z PEELINGIEM KAWITACYJNYM - EFEKTY I ZDJĘCIA PRZED / PO

Cera bardzo mi się poprawiła przez ostatnie 1,5 roku. Jestem zadowolona z efektów mojej długiej przeprawy z trądzikiem. Mimo wszystko wciąż nie jest idealnie i nie wyszłabym na ulicę bez makijażu. Postanowiłam poradzić sobie z pozostałymi problemami za pomocą peelingu kawitacyjnego.

Na czym polega kawitacja?
  • ultradźwięki (fale akustyczne) wywołują powstawanie pęcherzyków gazu w wodzie/cieczy i ich pękanie
  • pękające pęcherzyki powietrza odrywają martwe komórki, sebum i zanieczyszczenia od skóry 
  • działanie jest powierzchowne - tylko w obrębie warstwy rogowej
  • głowicę aparatu prowadzimy po skórze mokrej od wody lub toniku
  • 10-15 min, 1-2 razy w tygodniu

Planowałam:
  • zlikwidować zaskórniki otwarte!
  • wyrównać koloryt skóry złuszczając przebarwienia
  • oczyścić skórę zmniejszając ilość przyszłych wyprysków
  • przygotować skórę do lepszego wsysania składników odżywczych
Stosowałam dokładnie te samo urządzenie, które w filmie pokazuje Agnieszka:




Mój zabieg wyglądał tak:
  • demakijaż
  • ustawiam urządzenie, dezynfekuję końcówkę i zaczynam peeling na wodzie (aby mieć pewność, że efekty zawdzięczam tylko ultradźwiękom, nie dobremu tonikowi)
  • tonizacja
  • serum lub maseczka
  • krem
Po pierwszym zabiegu pojawiło się kilka nowych wyprysków. Już wiedziałam, że będą problemy... Po kolejnych dwóch użyciach w moim newralgicznym punkcie (broda i okolice ust) wyskoczyły tryliardy małych krostek. Było naprawdę nieciekawie. Zauważyłam już, że skóra jest dobrze złuszczona i świetnie pochłania kremy i sera. Przy każdym peelingu usuwało mi kilka zaskórników. Można to łatwo zweryfikować, bo zostają na metalowej łopatce, razem z resztą zanieczyszczeń. Z przebarwieniami radzi sobie całkiem nieźle, ale nie liczcie na cuda. Schodzą po prostu odrobinę szybciej.
Na wypielęgnowanej skórze makijaż wyglądał o niebo lepiej niż teraz, kiedy od 2 tygodni nie używam aparatu. To chyba najbardziej cieszący mnie efekt:) Podkład nie ważył się tak szybko i suchych skórek zupełnie nie było widać.

Zdjęcia 'po' w dużo mocniejszym oświetleniu, więc wydaje się, że efekty są fajne, ale na ostatniej fotce nosa widać, że peeling kawitacyjny z zaskórnikami sobie nie radzi.

po pierwszym peelingu - po 8 peelingach

na górze po pierwszym peelingu, na dole po 8 peelingach

stan zaskórników otwartych: przed i po

Mam wrażenie, że cały miesiąc złuszczania dał mi tyle co jedna porządna mikrodermabrazja, a z zaskórnikami poradził sobie dużo gorzej. Uważam, że ten peeling świetnie przygotowuje moją cerę do kolejnych zabiegów, ale samodzielnie jest zbyt słaby, żeby uważać go za dobrą alternatywę mocniejszych peelingów (np. kwasowych). Muszę spróbować sposobu z maską rozpulchniającą i waponizacją - ponoć łatwiej oczyścić w ten sposób pory:)

Polecam peeling kawitacyjny osobom z cerą bardzo wrażliwą, która źle reaguje na inwazyjne zabiegi. Dla cer tłustych, zanieczyszczonych jest to tylko wstępna obróbka, oczywiście godna polecenia. Warto mieć taki sprzęt w domu, by na co dzień mieć gładką skórę.

Robiłyście kiedyś ten zabieg w salonie? A może macie taki aparacik w domu?
Copyright © Bogny Program - skin positivity , Blogger