A, pokażę Wam co mi wpadło w łapki w styczniu. Kupiłam trochę kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorówki. Potem zebrałam je wszystkie, żeby cyknąć foty i... załamałam się:D Kupiłam zdecydowanie więcej niż zakładałam, niż potrzebowałam i niż przewidywał mój budżet. Póki co postanowienie noworoczne leży i kwiczy:P Plusem jest to, że takie podsumowania nowości dają mi dużą kontrolę nad tym ile wydaję na kosmetyki. Wydaje mi się, że będą się teraz pojawiały co miesiąc. Zapraszam do oglądania!
Kolorówka
1. Ardell Demi Whispies - jeszcze nigdy nie próbowałam ich rzęs na pasku. Kępki są świetne, więc i całe kupiłam bez zastanowienia:)
2. Rzęsy Magic Girl -nie ma chyba tańszych rzęs w sieci:) Para kosztuje jakieś 3-4 złote. Kupiłam 5, na zdjęciu już tylko cztery, ponieważ jedne po pierwszym użyciu się rozleciały. Były tego typu co T-115 (złote opakowanie), czyli cienkie włoski na przezroczystym silikonowym pasku. Już przy odrywaniu z kartonika końcówka się rozjechała. Nawet wygodne. Jednak niewiele z nich wygląda w miarę naturalnie. A te podwójne nr 37? Na żywo wyglądają jak zmutowane kończyny pająka:P To chyba ostatnia moja przygoda z tanimi rzęsami:P
Resztę kolorówki już Wam opisywałam, ba, korektor i lakier trafili do ulubieńców stycznia:)
Pielęgnacja ciała
1. Ziaja Liście zielonej oliwki dezodorant w kulce - oliwkowy, bez soli glinu. Chciałam przetestować tego typu preparaty do ochrony przed smrodkiem. Tak jak producent ostrzega, ostrzegam Was i ja - jeśli faktycznie się pocisz, olej to i wybierz porządny antyperspirant:P Mi na zimę jest w sam raz, cieszę się, że być może moja skóra troszkę odetchnie bez zbytniego blokowania gruczołów.
2. Tutti frutti, cukrowy peeling do ciała wiśnia i porzeczka - dorwałam go w okazjonalnej cenie w Rossku. Za niecałe 10 złotych dostajemy duże opakowanie mocnego zdzieraka. Serio, peeling jest bardzo ostry. Oczywiście bazą jest parafina, więc można się spodziewać osadu na wannie.
Pielęgnacja twarzy
1. Bioderma, krem 30SPF do cery tłustej i mieszanej - kupiłam w osiedlowej aptece, cena niby niższa, ale jestem pewna, że w SuperPharmie będzie korzystniejsza... Póki co się nie lubimy, sporo jest z nim paplania, walki i niespodzianek w postaci zważonego podkładu w ciągu dnia. No i jest dziwnie lepki...
2. Farmona system Professional, Acidart kwas migdałowy 55% - cyferki wyglądają przerażająco. Sama obawiałam się potężnego złuszczania, ale już 3 próby za mną i jestem bardzo zadowolona. Stosuję go razem z mamą, która miała dużo mniej do czynienia z mocno złuszczającymi zabiegami i obłazi jak wonsz:D U mnie widać suche skórki przy nosie i w strefie T. Skóra napięta jak nigdy <3
3. Apis, serum do twarzy z witaminą C i białymi winogronami - pamiętacie napój winogronowy Hellena sprzed lat? Pachnie dokładnie tak samo:) Przyznam, że mnie ten sztuczny zapach nie przekonuje, ale nawilżenie jest niezłe. Jednak dziwi mnie, że to linia profesjonalna... spodziewałam się czegoś o dużo lepszym składzie po kosmetyku przeznaczonego do gabinetów kosmetycznych.
4. Bielenda maska algowa diamentowa - przy kwasach sporo nam tego schodzi:) Kończymy już z mamą hialuronową, pora na kolejny klasyk od Bielendy.
5. Elissa, maść arnikowa - poszłam do apteki, kolejnej z rzędu, w poszukiwaniu sławnego żelu arnikowego FlosLeku. Wszędzie wpierano mi nową wersję, która ma słabe oceny na wizażu i wszyscy twierdzą, że jest gorszą wersją poprzedniczki. Nie wiem jak to się stało, ale pani poleciła mi maść. Pod oczy. Jakoś tak bez zastanowienia zgodziłam się, bo lepsze to niż ten nowy bubel, który wszędzie mi usiłują sprzedać. Jadąc już do domu dotarło do mnie jak głupia była moja decyzja i jak głupia porada pani farmaceutki. Oczywiście, stosuję maść pod oczy, ale na opakowaniu nie ma informacji, że jest do tego przeznacona... Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pielęgnacja włosów
1. Broaer b2 curl miracle - preparat do nakładania na włosy po myciu, ma podrasować efekt kręcenia. Przeznaczony dla naturalnie kręconych włosów, ale i na prostych sprawdza się dobrze. Wilgoć już nie tak mocnoo rozprostowuje mi w znoju wypracowany skręt:)
2. RadicalMed odżywka przeciw wypadaniu włosów - czyli kolejna wcierka do wypróbowania. To chyba moje ulubione włosowe kosmetyki. Radical pachnie przyjemnie i świeżo, ma świetny dozownik i nie obciąża włosów... póki co;) Na pewno Wam go zrecenzuję!
3. Fructis Gęste i Zachwycające szampon, odżywka, maska - dostałam do wizażowych testów:) Póki co jestem mile zaskoczona. Zapach jest oczywiście fantastyczny, jak we wszystkich fructisowych wersjach. Martwi mnie tylko szybkie przetłuszczanie po szamponie.
4. Johnson's baby, łagodny płyn do mycia ciała i włosów - polecony w Hebe jako najłagodniejszy ze wszystkich. Faktycznie, detergent w składzie nie jest morderczo silny, a jak się pani zaśmiała, gdy dowiedziała się, że babasek wcale nie ma alergii, bo to ja jestem tym bobaskiem, który będzie sobie mył główkę :D
Miałyście coś z moich nowości? Jeśli tak koniecznie napiszcie kilka słów, żebym wiedziała czego się spodziewać! :)
Aha i zapowiadam odwyk zakupowy w lutym. Styczeń jest w istocie mizernym miesiącem dla salonów kosmetycznych, toteż miałam poważną rozmowę z moją wypłatą. Zdecydowałyśmy, że zostanie na koncie, obiecała, że będzie grzeczna:P
Kolorówka
1. Ardell Demi Whispies - jeszcze nigdy nie próbowałam ich rzęs na pasku. Kępki są świetne, więc i całe kupiłam bez zastanowienia:)
2. Rzęsy Magic Girl -nie ma chyba tańszych rzęs w sieci:) Para kosztuje jakieś 3-4 złote. Kupiłam 5, na zdjęciu już tylko cztery, ponieważ jedne po pierwszym użyciu się rozleciały. Były tego typu co T-115 (złote opakowanie), czyli cienkie włoski na przezroczystym silikonowym pasku. Już przy odrywaniu z kartonika końcówka się rozjechała. Nawet wygodne. Jednak niewiele z nich wygląda w miarę naturalnie. A te podwójne nr 37? Na żywo wyglądają jak zmutowane kończyny pająka:P To chyba ostatnia moja przygoda z tanimi rzęsami:P
Resztę kolorówki już Wam opisywałam, ba, korektor i lakier trafili do ulubieńców stycznia:)
Pielęgnacja ciała
1. Ziaja Liście zielonej oliwki dezodorant w kulce - oliwkowy, bez soli glinu. Chciałam przetestować tego typu preparaty do ochrony przed smrodkiem. Tak jak producent ostrzega, ostrzegam Was i ja - jeśli faktycznie się pocisz, olej to i wybierz porządny antyperspirant:P Mi na zimę jest w sam raz, cieszę się, że być może moja skóra troszkę odetchnie bez zbytniego blokowania gruczołów.
2. Tutti frutti, cukrowy peeling do ciała wiśnia i porzeczka - dorwałam go w okazjonalnej cenie w Rossku. Za niecałe 10 złotych dostajemy duże opakowanie mocnego zdzieraka. Serio, peeling jest bardzo ostry. Oczywiście bazą jest parafina, więc można się spodziewać osadu na wannie.
Pielęgnacja twarzy
1. Bioderma, krem 30SPF do cery tłustej i mieszanej - kupiłam w osiedlowej aptece, cena niby niższa, ale jestem pewna, że w SuperPharmie będzie korzystniejsza... Póki co się nie lubimy, sporo jest z nim paplania, walki i niespodzianek w postaci zważonego podkładu w ciągu dnia. No i jest dziwnie lepki...
2. Farmona system Professional, Acidart kwas migdałowy 55% - cyferki wyglądają przerażająco. Sama obawiałam się potężnego złuszczania, ale już 3 próby za mną i jestem bardzo zadowolona. Stosuję go razem z mamą, która miała dużo mniej do czynienia z mocno złuszczającymi zabiegami i obłazi jak wonsz:D U mnie widać suche skórki przy nosie i w strefie T. Skóra napięta jak nigdy <3
3. Apis, serum do twarzy z witaminą C i białymi winogronami - pamiętacie napój winogronowy Hellena sprzed lat? Pachnie dokładnie tak samo:) Przyznam, że mnie ten sztuczny zapach nie przekonuje, ale nawilżenie jest niezłe. Jednak dziwi mnie, że to linia profesjonalna... spodziewałam się czegoś o dużo lepszym składzie po kosmetyku przeznaczonego do gabinetów kosmetycznych.
4. Bielenda maska algowa diamentowa - przy kwasach sporo nam tego schodzi:) Kończymy już z mamą hialuronową, pora na kolejny klasyk od Bielendy.
5. Elissa, maść arnikowa - poszłam do apteki, kolejnej z rzędu, w poszukiwaniu sławnego żelu arnikowego FlosLeku. Wszędzie wpierano mi nową wersję, która ma słabe oceny na wizażu i wszyscy twierdzą, że jest gorszą wersją poprzedniczki. Nie wiem jak to się stało, ale pani poleciła mi maść. Pod oczy. Jakoś tak bez zastanowienia zgodziłam się, bo lepsze to niż ten nowy bubel, który wszędzie mi usiłują sprzedać. Jadąc już do domu dotarło do mnie jak głupia była moja decyzja i jak głupia porada pani farmaceutki. Oczywiście, stosuję maść pod oczy, ale na opakowaniu nie ma informacji, że jest do tego przeznacona... Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pielęgnacja włosów
1. Broaer b2 curl miracle - preparat do nakładania na włosy po myciu, ma podrasować efekt kręcenia. Przeznaczony dla naturalnie kręconych włosów, ale i na prostych sprawdza się dobrze. Wilgoć już nie tak mocnoo rozprostowuje mi w znoju wypracowany skręt:)
2. RadicalMed odżywka przeciw wypadaniu włosów - czyli kolejna wcierka do wypróbowania. To chyba moje ulubione włosowe kosmetyki. Radical pachnie przyjemnie i świeżo, ma świetny dozownik i nie obciąża włosów... póki co;) Na pewno Wam go zrecenzuję!
3. Fructis Gęste i Zachwycające szampon, odżywka, maska - dostałam do wizażowych testów:) Póki co jestem mile zaskoczona. Zapach jest oczywiście fantastyczny, jak we wszystkich fructisowych wersjach. Martwi mnie tylko szybkie przetłuszczanie po szamponie.
4. Johnson's baby, łagodny płyn do mycia ciała i włosów - polecony w Hebe jako najłagodniejszy ze wszystkich. Faktycznie, detergent w składzie nie jest morderczo silny, a jak się pani zaśmiała, gdy dowiedziała się, że babasek wcale nie ma alergii, bo to ja jestem tym bobaskiem, który będzie sobie mył główkę :D
Miałyście coś z moich nowości? Jeśli tak koniecznie napiszcie kilka słów, żebym wiedziała czego się spodziewać! :)
Aha i zapowiadam odwyk zakupowy w lutym. Styczeń jest w istocie mizernym miesiącem dla salonów kosmetycznych, toteż miałam poważną rozmowę z moją wypłatą. Zdecydowałyśmy, że zostanie na koncie, obiecała, że będzie grzeczna:P
kilka razy próbowałam przyklejania kępek rzęs, ale zawsze kończyło się porażką i rzuceniem ich w kąt... kusi mnie sprawdzenie rzęs na pasku, ale boję się, że tez mnie pokonają ;)
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że kępki przykleić dużo łatwiej, ale nie wiem czy to reguła hehe:P Na pewno w kępkach lepsze jest to, że bezboleśnie i szybko można je zdjąć, a pasek trzeba troszkę 'rozpuścić', żeby nie stracić rzęs.
UsuńŚwietne zakupy, mam ten peeling i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńZapach świetny, cieszę się, że ten wybrałam!
Usuńile rzęs :D :)
OdpowiedzUsuńWOW ! Niezła gromadka, chętnie widziałabym kilka rzeczy u siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. Obecnie trwa konkurs, w którym wartość nagród to 200 zł !
http://www.hushaaabye.blogspot.com
Ja uwielbiam ten pelling:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam szampony z Garniera Fructis :)
OdpowiedzUsuńSuper jest ta seria Tutti Frutti :)
OdpowiedzUsuńPS. Popraw sobie błąd w pierwszym zdaniu: "pokażę" :)
jestem ciekawa produktów z garniera
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa produktów z garniera
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :) ile rzęsisk ;))
OdpowiedzUsuńchyba też wypróbuję ten deo z ziaji ;)
OdpowiedzUsuńCena świetna:)
UsuńNie miałam jeszcze nic z Twoich nowostek :)
OdpowiedzUsuńPotestuję i zobaczę czy mogę coś polecić:)
UsuńWow ile cudów ! Powiem Ci, że ja totalnie nie umiem pracować z tymi rzęsami ardell ...
OdpowiedzUsuńNie strasz:O Też nie jestem zbyt dobra w przyklejaniu...
UsuńBardzo chcę wypróbować rzęsy z Ardell, miałam je na swojej wishliście w 2014 roku, ale nie dało mi się ich kupić, mam nadzieję, że w tym roku wreszcie je zdobędę. Zainteresowało mnie serum marki Apis, tylko szkoda, że ma sztuczny zapach. Ciekawi mnie również ta seria z Garniera, bo ostatnio często ją widuję na blogach.
OdpowiedzUsuńApis jest okej, nawet niektórzy twierdzą, że zapach jest jak 'prawdziwe winogrona', ale według mnie ani trochę:P Jeśli chodzi o różowy Garnier, to póki co tylko szampon średnio mi podszedł:)
UsuńSama sobie przyklejasz rzęsy?
OdpowiedzUsuńNo pewnie:P
Usuńjakie rzęsy :) różowa seria od Fructis wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mięć wszystko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog na pierwszą wykonaną przeze mnie kartkę urodzinową :)
Nie miałam nic, rzęski wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńkocham ingloty:) choć niszczą płytkę po dłuższym stosowaniu
OdpowiedzUsuń