Dawno, dawno temu porzuciłam tradycyjne mleczka do demakijażu i postanowiłam szukać szczęścia wśród płynów micelarnych. Dlaczego? Bo oprócz zmycia makijażu gwarantują świeżą, nienatłuszczoną cerę i tonizację. Leniwce mogą w jednym kroku wykonać demakijaż całej twarzy, oczu, ust i po prostu iść spać.
W praktyce oczywiście wszystko wygląda inaczej. Micele z reguły słabo domywają makijaż, 'oko pandy' to standard, a ich składy często wołają o pomstę do nieba.
Dzisiejsza recenzja dotyczy micela Ingrid Expert Clean HD od naszej polskiej Verony (KLIK). Czy udało mu się uplasować na wysokiej pozycji wśród innych płynów? Zobaczcie same:)
Skład: Woda, substancja myjąca tworząca tzw. mieszane micele i emulgator O/W, humektant, emulgator O/W tworzący mieszane micele, biodegradowalny stabilizator i emulgator O/W, humektant wiążący wodę, humektant i prowitamina B5, konserwant*, zapach.
*Według norm unijnych jego zawartość w produkcie końcowym nie może przekroczyć 0,6 % aktywnego składnika lub 0,05% w ogóle składników produktu, w przeciwnym wypadku kosmetyk musi posiadać oznaczenie „zawiera formaldehyd” Produkt Ingrid nie zawiera tej informacji, więc wiemy, że stężenie jest niższe.
Pierwsze wrażenie:
- 200 ml /7-9 zł Cena idealna, pojemność standardowa. Nie mam zarzutów.
- Dostępność dość duża: sklepy PSS, chińczyki, małe drogerie. Natykałam się na niego przypadkowo w rożnych miejscach, lecz głównie tych, gdzie kosmetyków nie kupuję:)
- Podoba mi się dizajn opakowania. Prosta, plastikowa buteleczka i dobrze dobrane kolory. Sugeruje czystość, świeżość i nowoczesność.
- Powyższy skład trochę mnie niepokoi - niby nic, ale okraszone naprawdę kiepskim konserwantem. Co prawda jest stabilny w pH od 3-9 i dopiero w 80 stopniach Celsjusza formaldehyd zaczyna się znacznie uwalniać, to nie oznacza to, że w ogóle się to nie dzieje. Jeśli jesteś w ciąży lub okresie laktacji unikaj DMDM Hydantoin!
- Twarz zmywa jak większość miceli - kiepsko. Zawsze coś zostaje niedomyte.
- Lekko się pieni, czego nie lubię, bo oznacza to dla mnie konieczność zmycia tych substancji myjących przynajmniej tonikiem. A przecież micel sam w sobie ma tonizować skórę.
- Konsekwencją pieniącej formuły jest lepkość po wyschnięciu. Jest to także kolejny powód dla którego muszę skórę powtórnie tonizować
- Makijaż ust schodzi nienagannie, ale cóż to za plus - to najłatwiejszy do zmycia rejon. Poza tym producent określa, że zmywać się nim powinno oczy, twarzy i szyję:) Co ciekawe w sposobie użycia nie ma ani słowa o oczach!
- Oczy, ach, moje nieszczęsne oczy. Płyn micelarny wywołał potworne pieczenie i łzawienie. Poza tym - formaldehydem po spojówkach? Na paznokciach - okej, ale śluzówka? Naah. Zrobiłam to tylko dla rzetelnego testowania, dwukrotnie zresztą, i nigdy nie popełnię już tego błędu. Ze względu na zdrowie, pieczenie i mizerny efekt zmywania tuszu do rzęs.
- Mam problematyczną, trądzikową cerę, więc muszę bardzo uważać na produkty, których używam do twarzy. Zdarzyło mi się, że płyn micelarny wywołał zaognienie drobnych zmian, podrażnił skórę. Micel Ingrid obszedł się z moją buzią łagodnie, dlatego na pewno zużyję go do końca, wplatając go gdzieś w rząd rutynowych czynności pielęgnacyjnych. Byle nie jako zwieńczenie demakijażu, bo ta lepka warstewka jest wyczuwalna i nieprzyjemna.
Jeśli trafił się Wam ten płyn, to nie oczekujcie cudów. To przeciętny micel, który niczym się nie wyróżnia wśród innych w jego przedziale cenowym. Jest widocznie gorszy od kultowego BeBeauty, ale też znacznie lepszy od Ziajowych miceli. Zasługuje na trójkę z minusem. Wolałabym zdecydowanie, żeby był delikatniejszy dla oczu, skoro i tak nie radzi sobie z ich demakijażem.
Nie skreślam całej marki, bo kolorówka czy produkty do pielęgnacji ciała przypadły mi do gustu (TU można na bieżąco śledzić co mają w ofercie, no i brać udział w konkursach - teraz mają coś na Instagramie). Jednak zrobić dobry produkt do pielęgnacji twarzy nie jest tak łatwo.
Macie już swój ulubiony micel? Chętnie wypróbuję, bo wciąż szukam tańszego odpowiednika Yves Rocher:)
Macie już swój ulubiony micel? Chętnie wypróbuję, bo wciąż szukam tańszego odpowiednika Yves Rocher:)
Jak dla mnie nie ma lepszych produktów do oczyszczania/demakijażu nic płyny micelarne, ale oczywiście trzeba trafić na "swój". Nie znoszę jak coś się klei, pieni i tworzy inne cuda, bo micel taki być nie powinien. Obejdę tego szerokim łukiem, jakby mnie wzięło na zmianę :)
OdpowiedzUsuńTak, to największa wada micela - pienienie i lepka warstewka. Niestety, tutaj jest to wyczuwalne, już nie mówiąc o pieczeniu oczu.
UsuńPłyny micelarne bardzo lubię, ale łatwo jest się naciąć na marny produkt :/ Ingrid zdecydowanie dał ciała.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie lubiłam mleczek do demakijażu. Micelem zmywam makijaż oczu, ale twarz wolę zmyć żelem i wodą :p Nie potrafię zmienić tego przyzwyczajenia i chyba nie chcę - tak mi wygodnie :)
OdpowiedzUsuńNo i słusznie, nie jest to jakiś wielki grzech, co najwyżej zużywa się więcej produktu, bo jest więcej do zmycia:P
UsuńOpakowanie bardzo mi się podoba, szkoda że w działaniu słabiak.
OdpowiedzUsuńDlatego ja wolę mleczka :)
Lubię płyny micelarne, ale zawsze też używam żelu ;) Będę się tego płynu na pewno wystrzegać, bo znajoma nawet na niego narzekała ;)
OdpowiedzUsuńLubię miceralne płyny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Nie miałam go :-) Jestem wierna biedonkowemu! :-D
OdpowiedzUsuńSłusznie:) Ja co prawda wolę YR, ale od czasu do czasu biedronkowy też się przydaje:)
UsuńRaczej nie porzuce dla niego micela z BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńZniechęciłaś mnie do niego :) po co mi on skoro biedronkowy jest lepszy :)
OdpowiedzUsuńTrue:D
UsuńPolecam z Mixy :)
OdpowiedzUsuńBebeauty akurat mi oczka podraznial jak A dużo go dałam na wacik. I znowu demakijarz robię mieszanka olejku rycynowego i winogronowego. Jakoś najlepiej sobie radzi.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że trudno zrobić dobry produkt do twarzy jak i dobry produkt do włosów. :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię miceli które się pienią... to raczej nie kosmetyk dla mnie.
OdpowiedzUsuńOsobiście nienawidzę mleczek do demakijażu, co prawda mój talent do makijażu dopiero raczkuje, ale wolę micele i najczęściej trzymam się tych sprawdzonych... zresztą co ja piszę! Trzymam się tego jedynego, który skradł mi serce, wiadomo BeBeauty.
OdpowiedzUsuńTen z Ingrid kusi mnie od dłuższego czasu i już miałam go sobie sprezentować z okazji.. właściwie to bez okazji :D Ale skoro coraz więcej osób go nie poleca to chyba dam sobie na wstrzymanie. :)
Kiedyś nie przepadałam za micelami. W związku z tym używałam mleczek. Często łzawią mi oczy i miałam problem, żeby nosić zwykły tusz i zdecydowałam się na wodoodporny. Micelami, które miałam, za żadne skarby tego tuszu nie mogłam zmyć. Choćbym nie wiem jak tarła. Wróciłam do mleczka ziaji i jakoś sobie dzięki niemu radziłam. Ostatnio w moje ręce jednak wpadł micel kolagenowy Prestige Activ ze Świt i jestem zachwycona:) makijażu pozbywam się w krótkiej chwili, nie wysusza i jest tani. Kosztuje 10 zł.
OdpowiedzUsuńNooo coś wartego uwagi! Tylko gdzie ja ten Świt dorwę hmm:P
UsuńJa bardzo lubię micela z biedronki, od paru tygodni go używam i jest bardzo fajny :) Mleczek nie lubię, bo mnie pieką bardzo, micele niektóre niestety też
OdpowiedzUsuńJa używam micelu z Biedronki:) Słyszałam pozytywne opinie na temat micelu z Garniera.
OdpowiedzUsuńJa teraz używam płynu micelarnego z Bielendy "esencja młodości 3w1" i jestem z niego MEGA zadowolona. Nie pieni się, twarz nie klei się po przemyciu i bardzo dobrze zmywa cały makijaż :) :)
OdpowiedzUsuń