Ufff. Kocham moją pracę, ale 60 godzin w tygodniu to troszkę za dużo:D Nie wyrabiałam się czasami żeby w ogóle włączyć komputer. Stąd moja nieobecność. Dziś mam pierwszy luźny dzień i chcę troszkę odetchnąć świeżym powietrzem. A że włosy są w stanie krytycznym pomyślałam, że może będziecie mi dziś towarzyszyły w reanimacji?:)
Założyłam sobie, że oblepię je dziś do granic możliwości. Kiedyś moje włosy bardzo lubiły grubą warstewkę ochronną i trudno było je obciążyć.
Zaczęłam więc od 30 min z olejem awokado od Paese. Pośpieszne nałożyłam go na suche włosy i trzymałam dosyć krótko, bo zamierzałam dodać go potem do jakiejś odżywki.
Szamponem umyłam tylko skórę głowy, włosy poniżej musiały się zadowolić jedynie spływającą pianą. Wybrałam Valona 2w1 z czarnuszką.
No i co dalej? Otóż postanowiłam poeksperymentować z nową odżywką. W Biedronce za jakieś pięć złotych kupiłam ostatnio Argan Professional odżywkę do włosów suchych. Ma szitowy skład, ale olej arganowy nawet dosyć wysoko. Co się okazało smród jest nieziemski. Jakby ktoś wahał się czy ma pachnieć kremowym ciasteczkiem czy Old Spajsem i dodał oba komponenty na raz. Brrrr. Do sporej ilości odżywki dodałam kilka pompek olejku awokado, którego używałam już wcześniej. Niestety, wytrzymałam z tym na głowie niecałą godzinę, bo rozbolała mnie głowa od tego intensywnego zapachu.
Jak szaleć to szaleć. Włosy zmyłam ciepłą wodą i lekko odciśnięte potraktowałam odżywką bez spłukiwania Mrs. Potters aloes i jedwab. Balsam bardzo lubiłam, odżywka jest zupełnie inna. Odnoszę wrażenie, że po takich produktach włosy robią mi się matowe, zdecydowanie wolę silikonowe sera.
Na Schnące już włosy dołożyłam jeszcze Dove hair therapy odżywka w sprayu bez spłukiwania. Nie przepadam za nią. Włosy wciąż są trudne do rozczesania mimo, że producent zapewnia iż nie będzie z tym problemu. Stosowana codziennie bardzo wysuszała mi włosy, były dziwnie sztywne. Co za dużo silikonów to niezdrowo. Dziś jednak bardzo mi pasuje, a jej piękny zapach uporał się ze smrodkiem po Argan Professional.
Co dwa dni stosuję też serum Apteczka Agafii aktywne serum ziołowe na porost włosów. Po miesiącu stwierdzam, że na wypadanie nie ma żadnego wpływu, a co do porostu okaże się pod koniec miesiąca:)
No i ostatni krok. Nie mam czasu na naturalne suszenie, więc po prostu użyłam suszarki. Przedtem spryskałam mokre włosy termoochronnym sprejem Biosilk thermal shield.
I co się stało? Jakiś dramat. Trzy psiknięcia sprejem termoochronnym sprawiły że na włosach miałam jeden wielki kłak. Im więcej wody odparowywało podczas suszenia, tym bardziej klejące i plątliwe stawały się włosy. Dotykając ich na dłoniach pozostawał osad z kosmetyku. Włosy jakby go nie absorbowały.
Rozczesywanie czternastu kłaków zajęło mi pół godziny. Dzięki Biosilk, w ramach podziękowań wyślę Wam kopertę z kudłem, który wyszedł mi z głowy podczas czesania. Razem z grzebieniem, bo nie mogę ich teraz wyciągnąć:D Szok, nie pamiętam kiedy wyrwałam sobie tyle włosów z głowy...
Już podczas czesania nałożyłam na włosy Marion olejki orientalne migdały i dzika róża. Pachnie zabójczo, pomógł mi rozczesać kołtuny i nadał połysku zmaltretowanym włosom. Świetny produkt.
Ostatecznie osiągnęłam coś takiego:
Już podczas czesania nałożyłam na włosy Marion olejki orientalne migdały i dzika róża. Pachnie zabójczo, pomógł mi rozczesać kołtuny i nadał połysku zmaltretowanym włosom. Świetny produkt.
Ostatecznie osiągnęłam coś takiego:
Włosy mimo ponownego dosuszenia suszarką wciąż były jakby wilgotne, ciężkie i każdy ruch głową powodował zbija się strąków. Są wygniecione, matowe i tak porowate jak na początku moich włosomaniaczych perypetii. Z godziny na godzinę jest coraz lepiej, ale jestem wkurzona, że nie udało mi się zwieńczyć sukcesem dzisiejszej Niedzieli Dla Włosów.
Jak widać, jeden produkt może zniweczyć całą pielęgnację. Zdarzyło się Wam to kiedyś? Co robicie, by przywrócić włosom życie po użyciu jakiegoś bubla?
Ps. Już tylko do wtorku można zapisywać się do akcji! 23 września zamykam listę i ruszamy w bój o piękną skórę i ciało:)
http://bognyprogram.blogspot.com/2014/08/akcja-100-dni-pielegnacji-ciaa-wez.html
Ile produktów nakładasz na włosy :)! Ja ograniczam się do minimum - szampon, odżywka, serum na końcówki. Też uwielbiam olejki z Marion, mają boskie zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa z reguły też, ale dziś testowałam swoje granice:D No i gdyby nie ten Biosilk to wyszłoby mi całkiem nieźle.
UsuńDużego tego faktycznie. Mi jeśli trafi się jakiś kosmetyk taki jak u Ciebie na koniec, to myję włosy.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj przesuszyłam włosy żelatyną i własnie je reanimuję olejowaniem ;) pomimo klapy Twoje wlosy są na prawdę imponujące ;)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przy Twoich opisach;). Obserwuję Twój blog jako 177:). Pozdrawiam i zapraszam do mnie:).
OdpowiedzUsuńW połowie już otwierałam buzię, ile produktów użyłaś za jednym zamachem :D Ja się przekonałam, że dużo znaczy źle.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony szampon to Pantene Pro V, następnie jakaś maska/ odżywka i co jakiś czas pryskam się tą odżywką co Ty na porost :D Wiesz, ale chyba jej nie lubię. To moje opakowanie psika po całym pokoju... i co gorsza, często na buzie...
Moje tak samo! Muszę pryskać tuż przy skórze, bo właśnie pryska taką mgiełką po całej twarzy.
Usuńmasz śliczne włosy i jakie długie :)
OdpowiedzUsuńOstateczny efekt jest fajny. Ja bym się bała tyle użyć. Mam wrażenie, że dla moich włosów odżywka d/s i b/s to już za dużo.
OdpowiedzUsuńTeż lubię te olejki Marion, ale mam je w innej wersji.
Zaszalałaś :D
OdpowiedzUsuńDo Biosilka nie mam kompletnie zaufania...
Moze cos z czyms sie pogryzlo i stadvtaki efekt. Ten biedronkowy mogl przereagowac z czyms i flatego taki efekt. Sprawdz ten bubelek sam i nie mieszaj z niczym. Umyj wlosy i tyle.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to jestem zaskoczona jak można tyle produktów nałożyć na włosy ! :D
OdpowiedzUsuńMam olejek z Paese, ale Tamanu a nie avocado. :-) Stosuję go czasem zamiast kremu do twarzy lub do zabezpieczania końcówek włosów. :P
OdpowiedzUsuńU mnie rowniez bywalo, iz po uzyciu jednego produktu cala pielegnacje szlag trafil ;) Mimo tego, Twoje wlosy ostatecznie prezentuja sie calkiem fajnie ;)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś miałam odżywkę Isany Volumen (biała 500ml) i to był największy włosowy bubel. Matowiła, kołtuniła i plątała. Zaraz potem mogę dopisać większość odżywek bez spłukiwania typu Joanna Naturia na przykład.Wszystkie te rzeczy robią to samo matowe okropieństwo.
OdpowiedzUsuń