Tjaaa. Pobiłam kolejny rekord w spóźnionych ulubieńcach. Dobrze, że zaczęłam ich spisywać na bieżąco, bo już bym chyba nie pamiętała, kogo polubiłam w kwietniu najbardziej. To co, jesteście ciekawe na co wydać pieniądze?:) Zapraszam!
1. Błoto z Morza Martwego, White Flower
1. Błoto z Morza Martwego, White Flower
Błotko idealne. Za 500 gram (!!!) płacimy 16-19 złotych i cieszymy się cudowną skórą miesiącami. Wykorzystuję je do masek na twarz, szyję i dekolt, kiedy chcę odświeżyć cerę, troszkę ją złuszczyć i oczyścić. Łączy w sobie właściwości maski i peelingu, bo drobnoziarnista struktura pozwala na lekkie usunięcie martwego naskórka. Skład - 100% błoto z Morza Martwego. Nic dziwnego, że moja skóra reaguje na nie świetnie. Jest matowa, wypryski szybciej się goją. Tuż po zmyciu cera jest bardzo czerwona (to mój drugi kosmetyk w życiu, któremu udało się wywołać ten stan), nie polecam błotka wrażliwym buziom. Czuć, że jest w nim dużo soli i może podrażniać niewprawione w boju, gładkie lica:P
No i od razu linkuję do wizażu, bo ocena mówi sama za siebie - KLIK.
2. Photoready, Revlon
Zamówiony w bardzo atrakcyjnej cenie na allegro (27 złotych?). Nie sądziłam, że coś z tego będzie, bałam się rozświetlających drobinek, a tu okazuje się, że... polubiłam go bardziej niż Color Stay! Aktualnie uważam podkłady Revlona za ósmy cud świata. Ceny są przystępne, a jakość po prostu rewelacyjna.
Photoready ma pełną gamę kolorów, każdy znajdzie swój odcień. Ja wybrałam 003 Shell z myślą o nadchodzącym lecie i samoopalaczu. Ma wykończenie beżowe w stronę żółtego. ja jestem co prawda 'różowa', ale przyznam, że nie lubię takich podkładów i dzięki sztucznej opaleniźnie i tego typu podkładom troszkę się przekolorowywuję :P
Dodatkowo podkład ten ma pewną niesamowitą właściwość - z godziny na godzinę coraz lepiej wtapia się w skórę i łączy z naszym sebum. Kiedy przed dwudziestą wychodzę z pracy i ostatni raz rzucam okiem w kierunku lustra... nie mogę wyjść z podziwu, że cera wygląda jakbym zaraz miała iść na imprezę. Delikatne rozświetlenie, pełne krycie... no ideał! :)
Dodatkowo podkład ten ma pewną niesamowitą właściwość - z godziny na godzinę coraz lepiej wtapia się w skórę i łączy z naszym sebum. Kiedy przed dwudziestą wychodzę z pracy i ostatni raz rzucam okiem w kierunku lustra... nie mogę wyjść z podziwu, że cera wygląda jakbym zaraz miała iść na imprezę. Delikatne rozświetlenie, pełne krycie... no ideał! :)
3. F103 pędzel do podkładu stippling, Makeup Revolution
Dawno, dawno temu na Cocolicie była promocja -20% na Makeup Revolution. Złapałam farbkę, zestaw do konturowania, dwie szmineczki i ten świetny pędzel typu stippling.
Włosie ma dwie długości, jest syntetyczne, bardzo elastyczne i miękkie. Po prostu przepadłam. Bez porównania lepiej rozprowadza mi się nim podkład niż sławetnym Hakuro H50s. Flat topy przegrywają po całości z tego typu precyzyjnym włosiem. Na pewno wypróbuję inne pędzle MR, a ten towarzyszy mi niemal przy każdym makijażu.
4. Lakier jednofazowy, Mollon Pro
O tym jak lubię monofazę mogliście przeczytać w tym poście -KLIK. Opisałam tam dokładnie na czym polega ta metoda, jak się ma w porównaniu do szału na hybrydy. Przyznam, że póki co lakier jednofazowy wygrywa ze względu na podobną trwałość i dużo szybsze malowanie. Mam wrażenie, że w blogosferze ten trend się nie przebił dlatego chcę Wam go pokazać. Semilac już mi bokami wyłazi, więc chciałam abyście u mnie znalazły pewną alternatywę dla hermetycznego światka blogów i youtube'a, gdzie ciągle widzicie te same produkty.
Nie, to nie domowa kolekcja poniżej. To szefowa dba, żeby klientki miały jak największy wybór spośród tych nowości :P Mollon też sukcesywnie wprowadza nowe kolory. Poszukajcie takiej usługi w salonie w swoim mieście, a jeśli macie własną lampę UV, to może nawet wypróbujcie własnoręcznie?:)
4. Lakier jednofazowy, Mollon Pro
O tym jak lubię monofazę mogliście przeczytać w tym poście -KLIK. Opisałam tam dokładnie na czym polega ta metoda, jak się ma w porównaniu do szału na hybrydy. Przyznam, że póki co lakier jednofazowy wygrywa ze względu na podobną trwałość i dużo szybsze malowanie. Mam wrażenie, że w blogosferze ten trend się nie przebił dlatego chcę Wam go pokazać. Semilac już mi bokami wyłazi, więc chciałam abyście u mnie znalazły pewną alternatywę dla hermetycznego światka blogów i youtube'a, gdzie ciągle widzicie te same produkty.
Nie, to nie domowa kolekcja poniżej. To szefowa dba, żeby klientki miały jak największy wybór spośród tych nowości :P Mollon też sukcesywnie wprowadza nowe kolory. Poszukajcie takiej usługi w salonie w swoim mieście, a jeśli macie własną lampę UV, to może nawet wypróbujcie własnoręcznie?:)
Niedużo, ale nie chciałam na siłę szukać 'prawie fajnych' produktów. Wolę polecać tylko to, co naprawdę zmieniło na lepsze moją pielęgnację.
Wolicie ulubieńców z dużą ilością kosmetyków czy raczej takie krótkie posty? Piszcie co Wam wpadło w oko :)
Chciałam wypróbować ten podkład z revlonu ale niestety nie było mojego odcienia. Pewnie gdy wykończę obecny sięgnę po ten :) O błotku słyszałam już nie raz, kiedyś nawet miałam i byłam bardzo zadowolona. Chyba czas ponownie po nie sięgnąć ;) Och i chyba zacznę sama tworzyć swoich miesięcznych ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Lubię czytać takie posty :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym pędzlem, ciekawe czy równie dobrze poradziłby sobie z podkładem mineralnym :)
OdpowiedzUsuńSyntetyk, elastyczne włosie... niby pasuje :P Ale nie używam minerałów, więc nie mam pojęcia jak to by wyglądało w praktyce.
UsuńBłotko ma moja znajoma i podobnie jak Ty, bardzo je sobie chwali. Chciałabym je upolować, ale na razie mam sporo glinek i nie opłaca mi się inwestować w jeszcze jedną maseczkę :)
OdpowiedzUsuńOj tak, jest ogromna i tak potwornie wydajna, że lepiej zdenkować zapasy zanim się na nią połasisz :P
UsuńCiekawe te lakiery :)
OdpowiedzUsuńI to jak :P
UsuńSzukałam tego błota z morza martwego ostatnio, ale jakoś na niego nie natrafiłam :P muszę lepiej poszukać :))
OdpowiedzUsuńMoże akurat w Twoim Rossku nie ma. Warto odwiedzić jakiś inny:)
Usuńte błoto muszę wypróbować... już jakiś czas nad im myślałam, ale jakoś zrezygnowałam.. :)
OdpowiedzUsuńMnie odstręczało ogromne opakowanie i stosunkowo niska cena. Myślałam, że to nic ciekawego. Jednak okazuje się, że działa naprawdę mocno.
UsuńBłotko brzmi zachęcająco :). Nigdy nie miałam tego typu kosmetyków! Gdzie mogę go znaleźć?
OdpowiedzUsuńRossmann! Wiem, że nie w każdym je mają, ale u mnie zawsze leży spory zapas i w końcu dałam się namówić :)
UsuńBłotko mnie kusi bo uwielbiam takie mazidła na twarz :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o lakierach jednofazowych, muszę koniecznie więcej poczytać, bo mi też semilac bokiem wychodzi.
OdpowiedzUsuńBłotko 😍 Chyba sie skusze bo narazie lecę na kremie z kwasami z ziaji i jest ok.
OdpowiedzUsuńA co do lakierów to hm pytanko czy zwykly lakier można wysuszyć pod lampa uv? Pytam bo dostałam 20 lakierów i czekać aż wyschnie .... Katorga dlatego pytam o lampę uv.
Buziaki
Ps.nieważne ile tego masz ważne ze dzielisz sie z nami opinia.
Ewa
Niestety, na zwykłe lakiery nie ma wpływu światło lamp UV ani LED. Trzeba czekać, albo zainwestować w jakiś sprawdzony wysuszacz (ja lubię ORLY sec'n'dry).
UsuńInteresująco zapowiada się to błoto :)
OdpowiedzUsuńBuuuu nie znam żadnego z nich :) Ja w ostatnim miesiącu najbardziej lubię piankę do mycia twarzy Cetaphil :)
OdpowiedzUsuńBłotko chętnie wypróbuję, jak na razie stosowałam tylko kosmetyki z jego zawartością, w czystej postaci nie ;)
OdpowiedzUsuńLakiery ciekawe, rzeczywiście ostatnio wiele się mówi o hybrydach :)