19:26:00

NIEDZIELA DLA WŁOSÓW - KURACJA DLA BLONDYNKI I DOMOWE PODCINANIE WŁOSÓW

Całą niedzielę postanowiłam spędzić w domowym zaciszu, wyciągniętym dresiku, bez makijażu i żadnej spinki. Jednak w poniedziałek trzeba już będzie jakoś wyglądać, bo czeka mnie dłuuugi dzień w pracy i poszukiwania odpowiednich szpilek na zbliżające się wesele (w poście z nowościami pokażę Wam sukienkę). Od czego włosomaniaczka zaczyna pielęgnację... każdy wie :) Postawiłam na podkreślenie koloru.



Najpierw włosy potraktowałam mieszanką oleju awokado, Babydream i soku z aloesu. Nie mogłam znaleźć żadnego opakowania z atomizerem, więc całość mieszałam w gumowej miseczce na maskę algową - nie polecam, bo bardzo trudno paluchami zrobić emulsję. Naolejowane włosy związałam w kok i zostawiłam na 3 godzinki.



Szampon na niedzielę to Silver Shampoo z Rosska. Usuwa żółty połysk z włosów w kolorze blond oraz siwych. Naolejowane włosy postanowiłam umyć dwukrotnie. Najpierw szamponem rozcieńczonym z wodą w proporcji 1:5, tylko po to, by zmyć olej, a potem już nierozcieńczony szampon nałożyłam na 5 minut pod czepek. Nie zależało mi na stworzeniu okluzji, po prostu fioletowy szampon brudzi ciuchy i trudno z nim wysiedzieć :)

To już któryś z kolei raz, kiedy używam tego szamponu i nie jestem zachwycona. Wychodziłam z założenia, że coś co ma tylko zawierać odrobinę gencjany nie musi wiele kosztować i wybierałam zwykłe, drogeryjne produkty. Niestety, obawiam się, że ten jest słabej jakości. Piana znika błyskawicznie, włosy są oczywiście mocno oczyszczone, ale i splątane. Następnym razem wypróbuję coś droższego, bo nie wiem czy to kwestia ceny, czy może takie szampony po prostu nie działają najlepiej?

Żeby dociążyć i zmiękczyć włosy po bardzo dokładnym oczyszczeniu użyłam mojej ulubionej maski Biovax Orchid. Jej zapach tak mnie relaksuje, że nie wyobrażałam sobie, że mogę w taką leniwą niedzielę o niej zapomnieć. Producent zapewnia, że maska wydobywa piękno i blask, a blask uznaję za kluczowy element urody włosów blond. Zwykle niskoporowatym brunetkom ten zaszczyt przypada bez większego wysiłku, natomiast błyszczące wysokoporowate włosy to już rzadkość. Maseczkę zostawiłam na 30 minut pod ręcznik (nie uwierzycie, ale posiałam gdzieś czepek, którego używałam chwilę temu).



Cały dzień chodzą za mną nożyczki :D Nie mogłam się tylko zdecydować czy pociąć jeansy, które niechcący ubabrałam henną w pracy czy może w końcu pozbyć się zniszczonych końcówek. Jednak skoro dziś niedziela dla włosów... zostawiłam spodnie w spokoju. Cięłam nożyczkami fryzjerskimi metodą 'kucykową'. Włosy związujemy w niziutki kucyk nad karkiem, a gdy jesteśmy pewne, że włosy są idealnie gładkie zsuwamy gumkę do miejsca, gdzie chcemy ciachnąć. Tniemy tuż pod nią uzyskując efekt bez stopniowania w kształcie lekkiego U. Ostatnio ciągle cięłam na prosto, więc postanowiłam coś zmienić. Ucięłam sporo - 5 centymetrów.
Wciąż było mi mało i wystopniowałam sobie włosy wokół twarzy. Trudno to nazwać grzywką, po prostu chciałam, żeby w końcu nieco się uniosły i łatwiej można je było stylizować. Tutaj oczywiście włosów poleciało więcej, bo najkrótsze pasma zostały pozbawione nawet 12 centymetrów.


Wszystko cięłam na mokro, żeby po wszystkim wetrzeć ampułkę z placentą. Nie chciałam tego robić po masce, bo podczas masażu włosy by mi się mocniej splątały. Ampułki Placo są bardzo duże, dla mnie nawet ciut za duże, wolałabym, żeby pojemność była mniejsza, a zamiast tego dodane dwie ampułki na kolejne dni kuracji. Mimo to produkt bardzo mi się spodobał. Włosy po aplikacji są świeże, sypkie, nie da się wyczuć, że coś zostało na głowę zaaplikowane. Zaczekałam aż włosy podeschną u nasady (nie chciałam odparować suszarką ampułki), wysuszyłam i wymodelowałam. Jak się okazało, kolor się nie ochłodził, a szamponowi przyprawiam oficjalnie metkę bubla.


Co z tego wyszło? Włosy są przemiłe w dotyku, pachnące, sypkie. Uwielbiam je tuż po ścięciu, bo końcówki są takie gładkie i gęste. Co do samego cięcia... lewa strona jest perfekcyjna, natomiast prawa... nooo wypada nieco gorzej. Mimo wszystko czuję się lżej i chyba skuszę się na postopniowanie całej fryzurki. Ale już raczej nie własnoręcznie ^^

21 komentarzy:

  1. Świetny blog :) Zapraszam do mnie u mnie również dzisiaj post o włosach :) wzajemna obserwacja? ja już obserwuje,daj znać u mnie na http://angelicious-stuff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ampułki z placentą za mną chodzą, chyba pora kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jutro zapraszam na bloga, bo będzie caaaały wpis o placencie!

      Usuń
  3. Wow, podziwiam za odwagę ;) Ja mam dwie lewe ręce i zamiast tak pięknie obciętych włosów, zrobiłabym sobie na głowie czarną rozpacz :D
    I zostaję na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już sobie kiedyś zrobiłam, zerknij na pierwsze zdjęcie z zakładki 'Moja włosowa Historia' :D

      Usuń
  4. Prześliczne włosy! :) Mam ochotę wypróbować te ampułki z placentą.
    Zapraszam do siebie na rozdanie: http://lustlure.blogspot.com/2015/06/pierwsze-rozdanie-u-love-nature-beauty.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale masz piękne i długie włosy! Podziwiam za to, że sama miałaś odwagę podciąć sobie włosy! :) Mnie też ciągnie, żeby spróbować, ale jednak strach jest silniejszy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha to może i lepiej:D U mnie to był impuls, gdyby nie było to niedzielne popołudnie, to raczej wybrałabym fryzjera :D

      Usuń
  6. Bardzo lubię maseczki z Biovaxu, te podstawowe, muszę przyjrzeć się tym nowym wersjom ; ) A włosy masz piękne i sam kolor też bardzo mi się podoba ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie od końca zaczęłam i standardowa maska leży wciąż zamknięta, a Orchid poszedł na pierwszy ogień. Dziękuję! :)

      Usuń
  7. Piękne włosy. Ja ostatnio też podcięłam włosy, ale stwierdziłam, że mi "mało" i w czwartek wybieram się do fryzjera.
    Jestem w trakcie testowania tej placenty i minus wielki za duże ampułki. Całej na głowę nie dam, bo już po połowie włosy u mnie są przeciążone i jakby niedomyte. Używam je tylko jak wiem, że będę na drugi dzień w domu i żadne ważniejsze wyjście mi nie wypadnie. Staram się minimum 2 razy w tygodniu, ale przez miesiąc zużyłam 4 ampułki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko mi ten rozmiar nie odpowiada? Chociaż jak całkiem dobrze odbieram samą zawartość, mam całkiem świeże włoski po ampułce. No ale szkoda mi, że muszę tak dużo wylewać.

      Usuń
  8. Masz tak długie włosy, że nawet nie widać tego podcięcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobię wpis z podsumowaniem czerwcowej pielęgnacji, to na pewno zauważysz! P

      Usuń
  9. Ładne włosy :)
    Marzę o tej masce z Biovax :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również sama podcinam włosy, jakoś nie ufam fryzjerom po licznych niewypałach. Nie szkoda Ci cieniować włosów? Wiadomo, ładnie się prezentuje ale są trudniejsze w ogarnięciu ;p ale w sumie.. włosy masz zdrowe więc nie powinno byc problemu :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wciąż się waham, bo akurat trzymanie końcówek w dyscyplinie wciąż sprawia mi problemy. tą grzywkową część da się ogarnąć, ale z całością muszę jeszcze pomyśleć :P

      Usuń
  11. Świetne włosy, ja posiadam wersje Biovaxa Cavior i też sobie bardzo cenię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo właśnie tę bym chciała wypróbować jako drugą :)

      Usuń

Copyright © Bogny Program - skin positivity , Blogger